Dotknąć teatru. O dostępności spektakli dla osób z niepełnosprawnością wzroku

Dotknąć teatru. O dostępności spektakli dla osób z niepełnosprawnością wzroku

Z Dominiką Feiglewicz, koordynatorką dostępności w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, rozmawialiśmy ostatnio o dostępności spektaklu dla osób z niepełnosprawnością słuchu. Dziś pytamy o to, jak przystosować przedstawienie teatralne do potrzeb osób z niepełnosprawnością wzroku.

Magdalena Urbańska: Jak uczynić spektakl dostępnym dla osób z niepełnosprawnością wzroku?

Dominika Feiglewicz: Głównym narzędziem do odbioru spektaklu przez niewidomych widzów jest audiodeskrypcja. Są dwa sposoby jej wykonania: albo lektor odczytuje na żywo przygotowany wcześniej tekst audiodeskrypcji, albo nagrany tekst, podzielony na krótkie fragmenty, puszczany jest przez realizatora w trakcie spektaklu. Jestem gorącą zwolenniczką pierwszego rozwiązania – audiodeskrypcja na żywo jest sensowniejsza i bardziej efektywna, ponieważ teatr jest żywą materią i wielokrotnie pojawiają się sytuacje, w których lektor musi reagować na bieżąco, czego nagranie po prostu nie umożliwia. W Teatrze Słowackiego tylko raz korzystaliśmy z drugiego wariantu, kiedy realizator używał własnego autorskiego sprzętu i programu.

Gdzie zamówić audiodeskrypcję?

Warto skontaktować się z innymi instytucjami, które realizowały już spektakle dostępne w danej miejscowości. Można też zacząć od Polskiego Związku Niewidomych, oni powinni nas przekierować do właściwych osób. Można oczywiście po prostu poszukać w internecie firmy czy fundacji, które się tym zajmują, ale zawsze najlepiej jest zapytać o godne polecenia osoby w miejscach, które są już doświadczone w zakresie dostępności.

Jakie działania trzeba wykonać przed zleceniem audiodeskrypcji i z jakim wyprzedzeniem należy to zrobić?

Na przygotowanie audiodeskrypcji potrzeba minimum miesiąca. Schemat jest podobny jak w przypadku dostępności dla osób z niepełnosprawnością słuchu: najlepiej, by osoby, które będą zapewniały jego dostępność, przyszły najpierw zobaczyć przedstawienie na żywo. W przypadku audiodeskrypcji realizatorzy muszą dokładnie widzieć zagospodarowanie przestrzeni, zorientować się na przykład, kto skąd wychodzi, aby to dokładnie opisać. Dokumentacje nie zawsze są wystarczającej jakości – czasem trudno dostrzec na przykład detal kostiumu czy wygląd aktora. Dlatego warto udostępnić także fotografie, które w tym wypadku są bardzo pomocne, czy materiały dotyczące scenografii. Ja zazwyczaj przekazuję jeszcze autorowi audiodeskrypcji kontakt do inspicjentów – to osoby, które są najlepiej zorientowane w spektaklu, wiedzą, jak porusza się aktor, kiedy pojawiają się na scenie poszczególne elementy. Może to być bardzo przydatne w przygotowaniu audiodeskrypcji.

Ważne jest też znalezienie właściwej przestrzeni dla lektora. Jego odczyt nie powinien przeszkadzać widzom, więc nie może być go słychać na widowni, a z jego miejsca powinna być widoczna cała scena i najlepiej, gdyby do tego miał dodatkowo podgląd na nią.

Ile łącznie kosztuje udostępnienie przedstawienia dla osób z niepełnosprawnością wzroku?

Wszystko zależy od długości spektaklu. Jeśli mówimy o półtoragodzinnym spektaklu, to koszt wynosi orientacyjnie 3500 złotych brutto. Ta cena obejmuje przygotowanie audiodeskrypcji, konsultację, odczyt lektora i wynajem sprzętu.

Czy w ramach opłaty za audiodeskrypcję uzyskujemy do niej prawa, tak by w trakcie kolejnych przedstawień czytał ją na przykład aktor teatru? Czy to tylko koszt jednorazowej licencji?

Wszystko zależy od umowy z realizatorami. Zazwyczaj audiodeskrypcja jest przekazywana wraz z prawami autorskimi i można ją wykorzystywać, zapraszając do odczytu albo lektora z firmy, albo aktora z teatru. Ale odczyt to nie jest wcale takie łatwe zadanie – to nie jest to samo co chociażby dubbing. Owszem, doświadczenie w dubbingu jest pomocne przy odczycie audiodeskrypcji, ale to dwie różne umiejętności, więc zachęcam do współpracy z lektorami, którzy zajmują się tym zawodowo. Osoby czytające muszą doskonale znać spektakl, wiedzieć co, kiedy, gdzie, znać tak zwane czasówki, w których muszą przeczytać dany opis, żeby nie nałożył się on na wypowiedzi aktorów…

A skąd wziąć sprzęt do audiodeskrypcji?

Ja po prostu znajduję w internecie firmę, która zajmuje się wynajmem takiego sprzętu. Często są to te same urządzenia, które są wykorzystywane jako audioprzewodniki. Warto jednak przed wynajmem skontaktować firmę z realizatorem dźwięku w teatrze, żeby mieć pewność, że dany sprzęt nie sprzęga z innym, który jest wykorzystywany w czasie spektaklu, oraz że jego zasięg pozwoli objąć całą widownię z miejsca lektora.

Nie ma praktyki zamawiania sprzętu wraz z audiodeskrypcją?

Jest taka możliwość, ale często łączy się to z większymi kosztami. Zazwyczaj fundacje czy stowarzyszenia, które realizują audiodeskrypcję, nie posiadają własnego sprzętu, więc i tak musiałyby go wynająć. Dlatego często najtaniej jest zamówić go na własną rękę.

Jak – pod kątem organizacyjnym – wydawać sprzęt do audiodeskrypcji?

W Teatrze Słowackiego osoby, które wpuszczają widzów do budynku, od razu informują widzów o dostępności takiego sprzętu i kierują ich we właściwe miejsce, sprawnie tłumacząc, gdzie ono się znajduje. Miejsce, w którym rozdajemy słuchawki, ustawiamy blisko szatni, aby bez problemu każdy tam trafił. Odbiorniki powinny być wydawane po skorzystaniu z szatni. Jedna wyznaczona do tego osoba wydaje sprzęt i tłumaczy, jak on działa: gdzie się włącza, przycisza itd.

Czy w teatrze macie specjalnych asystentów dla osób z niepełnosprawnością wzroku? Są oni jakoś szczególnie przeszkoleni?

Cała obsługa widowni uczestniczyła w szkoleniach dotyczących pierwszego kontaktu, więc są zaznajomieni z tematem dostępności. Wydaje mi się, że takie podstawowe szkolenie jest wystarczające. Wszystko zależy od otwartości i chęci pomocy – jeśli one są, wtedy nie są potrzebne żadne studia ani certyfikat w tym zakresie (śmiech). Chociaż jeśli chodzi o kontakt z widzami z niepełnosprawnością słuchu, to na początku swojej działalności w teatrze zorganizowałam szybki kurs języka migowego dla pracowników obsługi, by nauczyli się podstawowych zwrotów: „cześć”, „dzień dobry”, „do widzenia”, „szatnia”, „toaleta” itp. Teraz stale widzę bardzo pozytywne wzajemne reakcje u naszych widzów i obsługi!

Jak rozwiązujecie kwestię biletów dla osób niewidomych i doprowadzania ich do właściwych miejsc?

Osoby niewidome bardzo często przychodzą ze swoimi asystentami. Nasi widzowie mogą też zawczasu zgłosić potrzebę pomocy w dojściu do teatru – oddelegujemy wówczas osobę, która pomoże dotrzeć z przystanku. Obsługa widowni znajduje się cały czas na korytarzach, widowni, we foyer i stale pomaga wszystkim odnaleźć swoje miejsce, więc tego problemu u nas nie ma. Ale rozumiem, że może się on pojawić na przykład w domach kultury czy innych mniejszych instytucjach kultury. Jeśli taka osoba przyjdzie odpowiednio wcześnie, warto asystować jej do momentu, aż usiądzie na swoim miejscu. Najlepiej jednak zawsze bezpośrednio zapytać: czy wskazać rząd, czy zaprowadzić na odpowiednie miejsce, ale nie być zbyt nachalnym.

Jak promować spektakl dostępny wśród odbiorców z niepełnosprawnością wzroku?

Podobnie jak w przypadku spektaklu dostępnego dla osób z niepełnosprawnością słuchu najlepiej skierować się do właściwych stowarzyszeń czy fundacji. Można też wykorzystać doświadczenie innych instytucji i zapytać, do kogo oni wysyłają zaproszenia i gdzie informują o wydarzeniu. Oczywiście jest też internet – media społecznościowe, portale. W tym wypadku ważne jest, aby odpowiednio opisywać grafiki i przygotowywać tekst alternatywny, sprawdzać, czy linki są „klikalne”, dokąd przekierowują, i każdorazowo je zapowiadać, czyli na przykład: „więcej informacji – tu”.
Dwukrotnie zrobiliśmy ulotki z informacjami w czarnodruku i brajlu i rozsyłaliśmy je do różnych instytucji, żeby „namacalnie” dotrzeć do odbiorców. To ciekawa forma komunikacji, ale powiedzmy sobie szczerze – nie należy do najtańszych.

Niektóre spektakle Teatru Słowackiego są pokazywane i z audiodeskrypcją, i z tłumaczeniem na polski język migowy, niektóre zaś dostępne są tylko dla osób z niepełnosprawnością jednego rodzaju. Z czego to wynika?

Zazwyczaj staramy się realizować spektakl w pełni dostępny, ale na przykład teraz miał się odbyć pokaz Balladyny tylko z audiodeskrypcją, ze względu na to, że spektakl jest bardzo trudny: jest tak dużo tekstu podawanego w tak szybkim tempie, że okazało się to technicznie niemożliwe do przetłumaczenia na PJM. Czasami zdarza się z kolei, że przestrzeń na to nie pozwala – na małej scenie z rozbudowaną scenografią po prostu nie ma gdzie umiejscowić tłumaczy języka migowego. Poza tym nieraz zgłaszają się do nas grupy odbiorców z konkretną niepełnosprawnością. Gdy wiemy, że jest z ich strony zapotrzebowanie na określony spektakl, jesteśmy w stanie przygotować dostępność pod danym kątem.

Czy udostępniacie niewidomym widzom kostiumy, by mogli ich dotknąć? Czy to dobre rozwiązanie dla osób z niepełnosprawnością wzroku?

Tak, to dobra praktyka. Zdarzyło nam się robić takie spotkania, ale po spektaklu – aktorzy spotkali się z młodzieżą i pojawili się w kostiumach, w których występowali. Wtedy widzowie mogli porozmawiać, dotknąć kostiumów, dowiedzieć się, jak kto wygląda i kto kim jest. Z kolei gdy pokazywaliśmy Bajki robotów, w których istotnym elementem jest scenografia, pozwoliliśmy widzom z niepełnosprawnością wzroku przyjść wcześniej i zapoznać się z przestrzenią. Audiodeskrypcja dotycząca scenografii była puszczana przed rozpoczęciem spektaklu, aby widzowie mogli na spokojnie zorientować się, co się gdzie znajduje.

Ostatnio przygotowaliśmy i udostępniliśmy także makietę dotykową sceny głównej. Widzowie przed spektaklem mogli przyjść i zapoznać się z przestrzenią wnętrza teatru: widowni, sceny, lóż. To przydatne narzędzie przy okazji zwiedzania teatru, ale wykorzystujemy ją także do konkretnego przedstawienia. Docelowo naszą ambicją jest, by udostępniać makiety scenografii poszczególnych spektakli. Pierwszą taką realizacją będzie Lalka, do której przygotowujemy także makiety kostiumów. Ma to być dotykowy album z kartkami w formacie A3. Na każdej z kart znajdować się będzie wybrany bohater sztuki w swoim kostiumie, przygotowanym z materiałów, z których był uszyty prawdziwy strój, oraz z opisem w brajlu.

Skąd wziąć taką makietę?

Zupełnym przypadkiem trafiłam na Stowarzyszenie Prototyp, które ją dla nas przygotowało. Jest to grupa młodych studentów, którzy zajmują się tego typu działaniami związanymi z dostępnością. Tak naprawdę wiele kontaktów nawiązuje się w trakcie pracy i poszukiwań. Namawiam, żeby szukać, pytać i konsultować.

(na zdjęciu: dłoń dotykająca makietę teatru. Fot. Grzegorz Mart)